Najstarszej pary hipopotamów w Polsce
2010-09-27 11:00:00
Przez 45 lat małżeństwa dochowali się jedenaściorga dzieci oraz gromadki wnucząt. I choć mąż nieraz zbierał od krewkiej żony cięgi, a między nimi zdarzały się ciche dni, Hamba i Hipolit odkryli w końcu, że o udanym związku decydują czułe gesty i długie rozmowy
fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Związek Hamby i Hipolita ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego od początku był burzliwy. Kryzysy pojawiały się najczęściej, gdy Hamba spodziewała się potomstwa. - Hipopotamice potrzebują wówczas więcej spokoju, drażni je, gdy ktoś im przeszkadza i stają się agresywne - wyjaśniał Janusz Merczyk, opiekun hipopotamów.
Hamba mamą została jedenaście razy, więc Hipolit musiał wykazać się anielską cierpliwością, by znosić humory małżonki i awantury, z których nieraz wychodził poturbowany. Sam jednak na żonę nigdy paszczą nie kłapnął. Flegmatyczny z natury wolał schodzić jej z oczu i chować się w baseniku na wybiegu.
Nie inaczej Hipolit spędzał sobotę. Spod wody nie wywabili go ani goście, którzy przyszli do ZOO specjalnie na 45-lecia pożycia najstarszej hipopotamiej pary w Polsce, ani przygotowany z tej okazji tort z chleba, kaszy i warzyw, na który Hamba rzuciła się z apetytem. - Chyba znów jakaś sprzeczka. Już trzeci dzień jest obrażony - skwitował Merczyk. Podkreślił jednak, że jak na przedstawicieli swego gatunku, Hamba i Hipolit są wzorowym małżeństwem, bo na wolności zwierzęta te łączą się w pary wyłącznie na czas godów, wiele razy w życiu zmieniając partnera.
Chorzowscy jubilaci są już w podeszłym wieku i więcej dzieci mieć nie powinni, dlatego od jakiegoś czasu żyją w separacji, po dwóch stronach ogrodzenia dzielącego wybieg na pół. Rozłąka podgrzała temperaturę ich uczuć. - Często podchodzą do kratki i wymieniają całusy lub stoją naprzeciw siebie i długo "rozmawiają" - mówi Merczyk.
Z okazji szafirowych godów hipopotamy dostały portret autorstwa mysłowickiego malarza Janusza Klassa i laurki od zwiedzających ZOO dzieci, które odśpiewały im gromkie sto lat, a później zjadły za ich zdrowie tort czekoladowy.
Magdalena Warchala, Gazeta Wyborcza Katowice