O zniknięciu kobiety policję zawiadomiła jej wnuczka, zaniepokojona przedłużająca się nieobecnością babci. Starsza pani wyszła bowiem z domu ok. godz. 11 i przez trzy godziny nie dawała znaku życia. Tymczasem, jak przyznała wnuczka, jej babcia miała poważne kłopoty ze zdrowiem, cierpiała m.in. na zaniki pamięci, miała tez problemy z chodzeniem.

Policjanci postanowili użyć psa tropiącego. Zwierzę od razu podjęło trop, doprowadzając policjantów do pustostanu oddalonego o pół kilometra od miejsca zamieszkania kobiety. Zaginioną znaleźli w środku.

sid, Gazeta Wyborcza Kraków