Gazeta.pl  | metrocafe.pl  | Poczta  | Forum  | Blogi  | Wyborcza.pl  
Pogoda  | Randki  | Gry
 » ogłoszenia  » opieka nad zwierz?tami  » Proszę o interwencję..

Proszę o interwencję..

opieka nad zwierz?tami
data zamieszczenia:22 01 2017, 21:29
data ważności:05 02 2017
zamieszczający ogłoszenie: Ziutka
wypromuj na Facebooku:
Treść ogłoszenia:
Krzysztof Giemza dodał nowe zdjęcia (4).
Tarnowski Azyl dla psów i kotów uważa się za "nienaruszalny". Pan prezydent uważa, że wszystko jest doskonale. Było wiele pism, wiele prób zmuszenia urzędu miasta do działania. Dyrektor Piotrowski nie reaguje.

Wczoraj o 18:55
Nowe i szokujące wydarzenie w Tarnowskim azylu dla zwierząt działającym przy PUK (spółka miasta). Zdjęcia przedstawiają psa który przebywa w azylu uwaga od....września 2016! Był leczony w lecznicy weterynaryjnej w Żabnie z którą od wielu lat azyl ma podpisaną umowę. Dodam lecznica jest oddalona od Tarnowa o około 20 km. Od dawna zwracamy uwagę na niedorzeczność tej sytuacji ale urząd miasta milczy. Pies wraca z lecznicy do azylu jak można by myśleć w dobrej kondycji bo przecież takie powinny wracać do azylu. Zauważa go Joanna Lipka i obserwuje. Nie dowierza temu co widzi. Z psa się leje, totalna biegunka, sama woda. Nie uzyskuje zadowalających odpowiedzi od kierownika azylu Adriana Starzyka. Rozmowa staje się nerwowa, jednak jak tu zachować spokój widząc psa w takim stanie? Joanna wykonuje telefony, szuka pomocy, jest klinika w Mielcu która jest gotowa zaraz psa przyjąć. Azyl odmawia, nie wydadzą psa bo nie, bo on jest na ich stanie. Na nic wszelkie argumenty.
Joanna płacząc odjeżdża bezsilna. Jednak działa dalej. Zostaje zawiadomiona straż miejska, Joanna za chwilę jedzie do azylu ponownie z Aleksandrą Lamot i jeszcze jedną dziewczyną. Po drodze widząc samochód azylu. Zatrzymują go, nadjeżdża straż miejska. Kierownik azylu mówi że nie ma czasu bo ma innego psa z którym musi jechać do weterynarza. Śpieszy się, nie chce rozmawiać, odpowiada bardzo niegrzecznie. Coś jednak wszyscy czują jest nie tak. Wraz se strażą miejską zmuszają kierownika do otwarcia samochodu. I co widzą? Tego właśnie psa! Kierownik staje się blady. Co zamierzał? Dlaczego próbował ukryć wywiezienie psa? Nie spodziewał się że Joanna wróci. A na pewno że wróci ze strażą miejską.
Pytań jest wiele. Teraz nagle kierownik mówi że zabiera psa do lecznicy. Dlaczego więc dzień albo dwa dni wcześniej przyjął go w takim stanie? Nagle teraz po interwencji doszedł do wniosku że trzeba zawieść do lecznicy? Gdyby nie Joanna ten pies bez wątpienia by wśród innych psów, zszedł. Sytuacja jest nie do zaakceptowania. W trakcie rozmowy z w/w lecznicą wet miała powiedzieć że pies otrzymał podstawową pomoc i zwróciła go do azylu bo.... azyl nie ma pieniędzy na leczenie! To jakieś żarty? Azyl nie ma pieniędzy na leczenie zwierząt? O kotach które chore na panleukopenie i inne choroby umierały, wiemy ale nie można było tego udowodnić bo raz koty znikały a dwa musiałby sekcje zwłok wykonać weterynarz spoza miasta.
Azyl otrzymuje dotację z urzędu miasta do tego zarabia ogromne pieniądze na umowach z gminami (16 albo 18). I nie ma pieniędzy? Na co więc one idą? Na zakup nowego vana pieniądze były (szacujemy przeszło 100 tys zł). A na leczenie zwierząt nie ma? Na nowy etat dla narzeczonej kierownika pieniądze się znalazły. Na leczenie zwierząt nie ma pieniędzy. To wszystko oczywiście budzi naszą ogromną złość. Urząd miasta wiele razy otrzymywał pisma o czym was informowałem. I nic, odpowiedzi wymijające albo zdawkowe. Tym razem jednak przekroczono pewną granicę. Azyl powinien odpowiedzieć za znęcanie się kto wie czy nie ze szczególnym okrucieństwem. Świadome i tak rażące zaniedbanie jest oczywiste. Kierownik azylu został zobowiązany przez straż miejską do przekazania psa ponownie do lecznicy. Ciąg dalszy będzie, nie mogę pewnych faktów dla dobra sprawy uprzedzać. Bardzo proszę udostępniajcie, to musi być szeroko upubliczniane, może wtedy zmusimy magistrat do reakcji i działania. Gdyby je podjął w 2013 roku i zareagował na nasze pisma i skargi po odmowie przyjęcia małego kotka Lucusia chorego na panleukopenie którego zostawił w 35 stopniowym upale, do tego by dzisiaj nie doszło. Winnych i współwinnych jest więc wielu. Proszę udostępniajcie!
www.facebook.com/fundacjazmienmyswiat
W sprawie ogłoszenia proszę kontaktować się:
telefonicznie pod numerem:146210246