o zwierzaku:
Wczoraj odszedł z tego świata mój kot kocica Kiti,Nie mogę sobie tego darować że go nie uśpiłem ,nie zdążyłem zdechł na moich rękach.Tydzień się męczył był leczony karmiony prze ze mnie strzykawką,ale cały czas miałem nadzieje że wyjdzie z tego .Kotka miała 12 lat. Tak jakby się zakrztusił zacharczał i wydał ostatnie tchnienie(miałem za 15 minut iść z nim do uśpienia ale nie zdążyłem ktoś mi powiedział że kotka chciała umrzeć w tym domu w który żyła to jest piękne stwierdzenie)
Dużo chorób(wątroba,śledziona,kardiomiopatia,woda w płucach.Nie zasłużył na to żeby umrzeć w cierpieniu,naprawdę jak weterynarz mówi że powinno się jakieś zwierze uśpić to jednak trzeba to zrobić.
Tylko osoby mało wrażliwe mogą nic nie czuć po stracie swojego zwierzęcia(płakałem jak bóbr)12 lat swoje robi.Za bardzo sugerowałem się tym że koty żyją do lat 20-stu i myślałem że z moją kotką też tak będzie ale niestety.Najgorsze jest to że jeszcze po dwóch godzinach po jej śmierci była jeszcze ciepła i wyglądała jakby spała.Sierść miała taką puszystą i piękną jakby nie była chora.Wiem jedno,nie chce mieć już żadnego zwierzęcia te przeżycia mi wystarczyły.
pozdrawiam wszystkich wrażliwych.