o zwierzaku:
Lero poz.6102 to mały i śliczny psiak.... ale bardzo, bardzo stary i tu zaczyna się jego tragedia! Trafił do schroniska jakoś z dwa miesiące temu, przywiozła go Pani, która go znalazła podobno w okolicach osiedla Janek. Po kilku dniach obciełam go, bo miał sporo dredów i skórę w brzydkim stanie, był wtedy dość żywotny jak na swój wiek i trafił na pawilon do boksu z innymi psiakami. Ostatnio zdarzyło się tak, że akurat karmiłam jego boks (co raczej mało kiedy robie), widziałam, że Lero cały czas był "przyssany" do swojej miski, mineło chyba z pół godziny - wszystki psiaki zjadły, patrze do jego miski, a tam dalej tyle samo ile było! w tym momencie się zorientowałam, że on nie ma praktycznie w ogóle zębów i nie potrafi jeść! Zjadł trochę z reki, bo było mu łatwiej... Potem otworzyłam mu puszkę z kawałkami, ale takimi w miare miękimi to tez jakoś sobie poradził. Starałam się codziennie przypilnowac, żeby zjadł... Jednak wczoraj kiedy przyszłam do jego boksu wyglądał jakoś koszmarnie :( Nie wiem co mu sie stało, czy inne psy go przewróciły, czy chciały pogryźć... ale musiałam zabrać go z tego boksu... Na dobrą sprawe nie miałam nawet gdzie go dac, bo w szpitaliku mamy potworne przepełnienie, psy są też w gabinecie lekarskim, w łazience, w kociek kwarantannie, no i ozywiście w kotłowni, kuchni, szatni, biurze... pioprostu wszędzie. Co z nim bedzie?